a wiec tak
przyjechalem w poniedzialek. zalatwilem formalnosci i na oddzial.
tam odrazu sniadanko, byla jakos 8 rano, gadanie ze starszymi zapoznawanie sie z kumplem z sali i tak do ok. 12 bo niestety kumpel pojechal do domu i nudzilem sie juz do nocy sam.
wtorek - znow sniadanko, potem wizyta i juz moglem sobie robic co chcialem. do poludnia czyli znowu do nieszczesnej 12 chodzilem po oddziale tam i z powrotem z mp3, a potem siedzialem godzine na wozku inwalidzkim na srodku oddzialu i rozwiazywalem krzyzowke ^^. tak siedzac nie zwrocilem uwagi kiedy przydzielono mi nowego lokatora ;p 58 letni koles, ale wporzo dalo sie z nim pogadac

do wieczora zeszlo juz mniej nudno, przynajmniej gadalismy ;] wieczorem kapiel i golenie pod pachami. brr..
w srode z samego rana znow poszedlem wziac lekki prysznic. potem czekalem na pielegniarki, a kiedy przyszly, szybkie rozbieranko i pod posciel na jezdzacym lozku. po drodze na blok napisalem i przeczytalem jeszcze pare esow i oddalem wartosciowe rzeczy pielegniarkom.
na bloku bylo bardzo fajnie

kiedy dojechalem na sale tam juz czekala fajna praktykantka i pielegniarka. pogadalem slyszac pikanie swojego serca i kiedy zobaczylem doktora nade mna, powiedzial zeby cos wstrzyknela do wenflonu. zaczelo mi sie krecic w glowie. powiedzialem: aha? to juz to uczucie? no to w takim razie dobranoc... i ta kwestia mi sie wlasnie udala, zawsze chcialem to powiedziec

)). najlepsze bylo wlasnie to i dodam tylko ze akurat ja bylem swiadomy bo nie dostalem tabletki rozluzniajacej, poprostu nie chcialem

potem slyszalem jak mnie budza jeszcze na sali op. a obudzilem sie na pooperacyjnej. wokol pelno ludzi, w tym stary kumpel z rodzina ^^, maseczka tlenowa na twarzy i tyle. ale nie bolalo ;]
do wieczora juz tez nie bolalo. na drugi dzien podobnie, dopiero w 3 i czwartym dniu bylo zle.
w poniedzialek wsiadlem do auta i poejchalem do domu, a przed tym dostalem jeszcze zastrzyk na droge.
ogolnie na oddziale wszyscy mili. lekarze fachowi. pielegniarki bardzo mile. nigdy nie bylo tak ze musialem sie prosic o cos. zawsze one przychodzily same co jakies 4 godziny i pytaly czy nie trzeba czegos. zreszta kolo lozek byly przyciski na alarm jak by ktos cos chcial, takze chodzily po oddziale czesciej. na koncu korytarza byla swietlica z tv i lodowka. czasem rano cos ogladalem ale wieczorami i popoludniami zawsze dziadki zajmowaly

.
mnie operowal doktor Kacprzak, ale kolege z sali prowadzil Łukaszewicz. byl jeszcze Rzechonek, Pawlak, Karaś i chyba jeszcze jakis. foty klaty dodam potem, a te sprzed operacji sa na poczatku tego tematu. powiem tylko ze po wadzie nie ma zabardzo sladu

).