Kaspar
Newbie
Reputacja: +1/-0
Wiadomości: 29
|
 |
« : Czerwiec 30, 2013, 06:20:49 » |
|
Dzień dobry, jak się macie?
Zacząłem niedawno pisać na forum a nawet się porządnie nie przywitałem. Moja historia wpisuje się doskonale w schemat. Nieraz mam wrażenie, że można by nakreślić ogólny scenariusz a każdy mógłby się umieścić w odpowiednim miejscu. Gdzieś w połowie szkoły podstawowej zostało zauważone, że moja klatka nie wygląda jak po winna - może to się odbyło podczas jakiejś wizyty lekarskiej, nie pamiętam. Skierowanie do poradni wad postawy, zdjęcie - pectus excavaum. Pomierzono odległość mostek-kregosłup i wymyślono, że wpierw pójdę na zajęcia korekcyjne i zobaczymy co z tego wyniknie, Jeśli znaczącej poprawy nie będzie, wówczas rozważymy operację (wówczas w grę wchodził tylko Ravitch). Po roku okazało się, że pewna zmiana jest (mowa o wielkości przestrzeni mostek-kręgosłup, wizualnie nie zauważyłem niczego), kwestię operacji pozostawiono do własnej decyzji. A ponieważ z opisu wyglądało to na zbyt dużą "rzeźnie", to jakoś pomysł został porzucony. Z zajęć korekcyjnych został mi tylko kręgosłup pozbawiony naturalnych krzywizn ;-) Z czasem o sprawie niejako zapomniałem - przyzwyczaiłem się, że na plaże nie chodzę, na basen niechętnie, a skoro ludzie bez skrępowania świeca otłuszczonymi brzuchami, to nie widzę powody, dla którego ja miałbym czuć jakieś kompleksy. A jak się komuś nie podoba, to niech nie patrzy. Niestety okazuje się, że człowiek nie jest tak twardy, jak chciałby być i wada wciąż przeszkadzała. Minęło sporo czasu i zacząłem klikać w internecie - tym sposobem znalazłem to forum. Dość dawno, z jakieś trzy lata temu. Zapoznałem się z historiami, pooglądałem zdjęcia, ogarnęła mnie melancholia, że pewnie w moim wieku to już za późno, najlepszy czas na zabieg został zmarnowany i nie ma co sobie głowy zawracać. Sprawa jednak nie dawała spokoju i w końcu w zeszłym roku zdecydowałem zadzwonić do Poznania na konsultację - w końcu sami zdecydują czy jest sens robić i czy się podejmą. Odczekałem ponad pół roku (z małymi komplikacjami - w międzyczasie okazało się, że jakoś "zniknąłem" z kalendarza wizyt, ale szczęśliwie udało się wpisać na ten sam dzień, który miałem za pierwszym razem podany), pojechałem i... I okazało się, że wada jest, że wcale nie wydziwiam i tylko jedno pytanie - czy chcę dać się zoperowac. Pozostało tylko ustalić termin - jadę z początkiem września. Zdjęcia we właściwym dziale.
|